Wiadomości

Pomocy, spadłem ze skarpy, nie wiem, gdzie jestem!

Data publikacji 10.02.2016

Z takim apelem zetknął się dyżurny włocławskich mundurowych. „Na nogi” postawiono kilkudziesięciu policjantów, którzy rozpoczęli poszukiwania mężczyzny. Po krótkim czasie policjanci odnaleźli poszukiwanego, którego przekazano pod opiekę medyczną.

Kilkadziesiąt minut poszukiwań mężczyzny, który wzywał przez telefon pomocy policjanci zakończyli sukcesem. Odnalezionemu 44-latkowi udzielono pomocy medycznej.
Jaki był początek całej historii? Wczoraj (9.02) po godz.15 dyżurny włocławskich mundurowych otrzymał telefoniczne zgłoszenie. Wynikało z niego, że zgłaszający prosi o pomoc, ponieważ idąc wzdłuż skarpy na włocławskim Zawiślu spadł z niej, nie może się poruszyć i nie wie dokładnie gdzie jest.
Przez pewien czas kilkudziesięciu policjantów poszukiwało zaginionego wzdłuż nabrzeża wiślanego. Niestety bezskutecznie, zgłaszający mężczyzna nie potrafił dokładnie zlokalizować miejsca jego upadku, wokół siebie widział tylko drzewa.
Do pomocy wezwane zostały służby straży pożarnej. Po kilkudziesięciu minutach policjanci odnaleźli potrzebującego pomocy mężczyznę. Okazało się, że spadł on około 100 metrów w dół. Kiedy strażacy dotarli na miejsce przy użyciu sprzętu specjalistycznego wyciągnęli 44-latka. Mężczyzna uskarżał się na ból obu nóg, nie mógł się poruszać, w związku z czym został przewieziony do szpitala celem udzielenia pomocy medycznej.
44-latek wyjaśnił policjantom, że przyjechał do Włocławka (mieszka w woj. mazowieckim), na Zawiśle w odwiedziny do znajomego. Kiedy dowiedział się, że kolega wyprowadził się postanowił pospacerować nabrzeżem Wisły. W pewnym momencie stracił równowagę i spadł. Jak twierdził do upadku doszło dzień wcześniej (8.02) około godz.10, ale nie miał możliwości wezwania pomocy, ponieważ nie było zasięgu. Dopiero następnego dnia pojawiła się taka okazja.
Na szczęście cała historia zakończyła się pomyślnie.

Powrót na górę strony