Wiadomości

Policyjni negocjatorzy przekonali braci, aby zrezygnowali z desperackich zamiarów

Data publikacji 20.08.2013

Włocławscy policjanci zatrzymali dwóch braci,
którzy zabarykadowali się w mieszkaniu i grozili, że wysadzą blok. Po kilku
godzinach rozmów, w które zaangażowali się policyjni negocjatorzy zrezygnowali
z zamiarów. Wtedy obaj zostali ...

Włocławscy policjanci zatrzymali dwóch braci, którzy zabarykadowali się w mieszkaniu i grozili, że wysadzą blok. Po kilku godzinach rozmów, w które zaangażowali się policyjni negocjatorzy zrezygnowali z zamiarów. Wtedy obaj zostali zatrzymani. Gdy wytrzeźwieją usłyszą zarzuty.

Do zdarzenia doszło wczoraj (11.08..13) w miejscowości Kruszynek, pow. włocławski. Dyżurny został powiadomiony przez matkę o awanturze z synem, który zachowuje się agresywnie wobec niej i młodszego brata. Na miejsce skierowani zostali policjanci. Podczas interwencji 30-letni mężczyzna zachowywał się spokojnie. Gdy mundurowi zamierzali opuścić mieszkanie przyszedł najstarszy z braci (32l.), który miał zaopiekować się rodziną. Wtedy 30-latek nagle wziął nóż, którym zaczął wymachiwać przed policjantami, matką i młodszym rodzeństwem. Funkcjonariusze postanowili w pierwszej kolejności wyprowadzić matkę z synem, a później zająć się agresorem. W tym czasie bracia, którzy pozostali w mieszkaniu zabarykadowali drzwi i zagrozili, że mają butle gazową i zamierzają wysadzić blok. Natychmiast powiadomiono inne służby, które wspólnie przeprowadziły ewakuację około 60 mieszkańców bloku. Na miejsce przyjechali także policyjni negocjatorzy. Kilkugodzinne rozmowy pozwoliły na przekonanie braci, aby ci otworzyli drzwi. Obaj zostali zatrzymani i przewiezieni do komendy. Tam sprawdzono ich stan trzeźwości: młodszy miał ponad dwa promile, natomiast starszy półtora promila alkoholu w organizmie. Bracia trafili do policyjnego aresztu.

   

Po sprawdzeniu pomieszczeń przez straż pożarną lokatorzy wrócili do mieszkań.


Dzisiaj (12.08.13) mężczyźni usłyszą zarzut zmuszenia funkcjonariusza groźbą bezprawną do odstąpienia od czynności służbowych. Niewykluczone też, że odpowiedzą oni za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób.

Powrót na górę strony